Moda na bieganie trwa, ale pokonywanie stale tej samej, niezbyt urozmaiconej miejskiej trasy jest trochę nudne. Nie tylko dla biegającego, ale i dla jego znajomych z social media. Ci mają już powoli dość informacji o biciu kolejnych „życiówek” wokół osiedla.
A gdybyśmy tak przebiegli przez parkiet modnego klubu, później zrobili sobie postój (i selfie) w niedostępnym na co dzień punkcie widokowym, na koniec zaś podkręcili tempo ramię w ramię z kimś znanym? Wtedy chyba nikt nie narzekałby na nas, że zarzucamy mu tablicę trywialnymi treściami.